W poniższym tekście nie
promujemy żadnego z producentów wymienionych sprzętów, a naszą jedyną motywacją
jest chęć pomocy innym osobom będącym w podobnej sytuacji do naszej i które na
co dzień zmagają się z wyzwaniami, jakie stawia przed nimi cukrzyca typu 1.
Promujemy jedynie projekt Nightscout, stworzony przez rodziców
dzieci chorych na cukrzycę w Stanach Zjednoczonych, którego efekty bezpłatnie udostępnili innym rodzicom
i wszystkim chorym na całym świecie. W Polsce jesteśmy prawdopodobnie jednymi z
pierwszych użytkowników Nightscout i jesteśmy nim zachwyceni.
A wszystko zaczęło się tak ……
Etap I - diagnoza
Powrót do przedszkola - to nie jest takie proste!
Przedszkole, do którego
uczęszczała córka, zadeklarowało chęć pomocy i poznania wszystkich niezbędnych
czynności, żeby zapewnić bezpieczeństwo córce w trakcie pobytu. W ciągu trzech tygodni
okresu szkolenia mama i babcia na zmianę próbowały przekazać całą niezbędną
wiedzę personelowi przedszkola. Panie Wychowawczynie niestety od początku do
wszystkiego podchodziły z pewnym dystansem i niechęcią, była to trochę nauka na
siłę. W ostatni dzień planowanego wspomaganego naszą obecnością pobytu córki w
przedszkolu dowiedzieliśmy się od Pani Dyrektor, że warunkiem dalszego kontynuowania
edukacji naszej córki w tym przedszkolu jest stała obecność w przedszkolu
rodziców lub wyznaczonej przez nas osoby. Był to dla nas ogromny cios i szok.
W świetle niejednoznacznych
przepisów, które nie precyzują odpowiednio kwestii choćby podawania insuliny
przez wychowawców czy nauczycieli w placówkach oświatowych oraz w każdym
przypadku zostawiających prawo Dyrektorowi placówki do odmowy przyjęcia dziecka
z cukrzycą, w pewnym sensie jestem w stanie zrozumieć lęk przed
odpowiedzialnością prawną. Nie jestem jednak w stanie zrozumieć tego od strony
czysto ludzkiej. Pogodzenie się z odmową nie było łatwe przede wszystkim ze
względu na przekonanie, że skoro najpierw rodzice, później babcia, a na końcu
opiekunka zaledwie w kilka dni byli w stanie przyswoić przynajmniej podstawową
wiedzę i umiejętności, żeby zapewnić bezpieczeństwo dziecku, to z pewnością
jest było to również w zasięgu personelu przedszkola. Szanuję rodziców, którzy
decydują się na rezygnację z pracy po to, żeby móc w pełni zatroszczyć się o
dziecko, jednak w moim przekonaniu cukrzyca nie wymaga aż tak radykalnych
kroków (oczywiście zależy to również od wieku dziecka). Wg mnie dla
prawidłowego rozwoju społecznego dziecka koniecznym jest pozwolić mu na
samodzielne uczęszczanie do przedszkola czy szkoły bez mamusi czy tatusia
siedzącego zawsze pod salą. Dodatkowo praca zawodowa rodziców, poza oczywistym aspektem
ekonomicznym, przynajmniej w przypadku posiadania pracy dającej satysfakcję, ma
ogromny wpływ również na psychikę rodziców, a tym samym na spokój i szczęście w
życiu rodzinnym.
Nowa nadziej i udany powrót do
normalności
Po zabraniu córki z przedszkola,
w którym nie była mile widzianym gościem, rozpoczęły się poszukiwania bardziej
przyjaznego miejsca. Oczywiście w ruch poszedł internet, a przy okazji fora
opisujące problemy rodziców maluszków z cukrzycą, w przypadku których
znalezienie przedszkola nie jest prostą sprawą – nie dodawało to otuchy. Na
szczęście w naszym przypadku sprawdziło się powiedzenie, że „nie ma tego złego,
co by na dobre nie wyszło”. Udało się znaleźć przyjazne przedszkole blisko
domu, którego właściciele od razu powiedzieli, że przecież trzeba nam i dziecku
jakoś pomóc (wielkie podziękowania dla Dyrekcji Przedszkola Niepublicznego „Artedoo” w Markach). Pomimo tego, że
wcześniej nie mieli kontaktu z cukrzycą, podeszli do całej sprawy bardzo
normalnie i po ludzku. W krótkim czasie udało nam się przeszkolić Panie
Wychowawczynie, które bez oporów zaczęły samodzielnie mierzyć poziom glikemii, ważyć
posiłki, wyliczać węglowodany i podawać insulinę za pomocą pompy. Tutaj bardzo
pomocne okazały się dwa rozwiązania techniczne:
- stworzony przez tatę arkusz kalkulacyjny do
wyliczania WW;
- gleukometr z funkcją pilota do pompy Accu-Chek
Combo.
Wyliczanie WW i podawanie bolusów
w przedszkolu
Wyliczanie bolusa do posiłków
przy użyciu książeczki-tabeli jest dosyć czasochłonne oraz generuje ryzyko
pomyłki, zwłaszcza w przypadku warunków przedszkolnych, kiedy Panie mają na
głowie całą gromadkę dzieci. Żeby ułatwić cały proces i zminimalizować
możliwość popełnienia błędu, stworzyłem Excel’owy arkusz kalkulacyjny, w którym
na podstawie jadłospisu aktualizujemy potrawy. Konieczne jest oczywiście
zważenie posiłku, natomiast potem wystarczy wybrać z rozwijanej listy potrawę
oraz podać wagę – reszta, czyli suma WW i dawka insuliny podaje się sama.
Rozwiązania tego używamy zarówno w domu, jak i jest stosowane przez Panie w
przedszkolu na udostępnionym przez nas tablecie. Wszyscy są zadowoleni i czują
się bezpiecznie.
Lepsza
kontrola i wzrównanie dzięki systemowi ciągłego monitorowania glikemii
(CGM - Continuous Glucose Monitoring)
W naszym przypadku wybór systemu
G4 Platinum firmy Dexcom nie był przypadkowy. Po pierwsze wg komentarzy
użytkowników tychże systemów z USA (grupa użytkowników systemów CGM jest tam
bardzo liczna ze względu na ich refundację
w ramach ubezpieczenia zdrowotnego) Dexcom G4 Platinum daje najbardziej
dokładne wskazania. Po drugie doszukałem się możliwości rozbudowy tegoż systemu
o funkcję wysyłania danych do „chmury” i wglądu do wyników on-line za
pośrednictwem internetu dzięki projektowi i społeczności Nightscout, ale o tym
w szczegółach za chwilę.
Systemy CGM mają jednak jedną
podstawową wadę – są dosyć kosztowne i nie są w Polsce refundowane. Koszty w
przypadku systemu Dexcom G4 Platinum przedstawiają się następująco:
- odbiornik ok.
2 000 zł
- transmiter ok.
2 000 zł (jego żywotność to ok. 1 – 1,5 roku)
- sensor ok.
250 zł (nominalnie wymienia się go co 14 dni).
Uwzględniając koszt samych
sensorów i amortyzację transmitera, miesięczny koszt jest na poziomie 700 zł.
Podczas
przeszukiwania internetu w celu uzyskania jak największej informacji o
systemach CGM jeszcze przed jego zakupem, natrafiłem na rewolucyjny projekt
Nightscout / CGM in the Cloud. Nightscout to oprogramowanie będące pierwotnie
owocem pracy jednego z ojców dziecka chorego na cukrzycę, Johna Costika, który
jako pierwszy zaczął „wyciągać” na bieżąco dane z odbiornika G4 Platinum za
pomocą komputera. W kolejnym kroku i we współpracy z innymi zaangażowanymi i
mającymi wiedzę informatyczną rodzicami, projekt był rozwijany do obecnej
postaci.
Podstawowym zadaniem projektu
jest możliwość zdalnego obserwowania wskazań systemu Dexcom na bieżąco, z
każdego miejsca na świecie. Przede wszystkim daje to możliwość zdalnej opieki
rodziców nad dziećmi, które uczęszczają do szkoły czy przedszkola i w razie
potrzeby możliwość szybkiego zareagowanie, skontaktowania się z dzieckiem lub
np. nauczycielem i danie potrzebnych wskazówek. Całe oprogramowanie jest
„otwartym kodem”, nieustannie rozwijanym, dostępnym dla każdego bezpłatnie.
Dla
uruchomienia Nighscout’a potrzebne jest zaledwie kilka elementów:
- Dexcom G4 Platinum (tylko z tym systemem pracuje
oprogramowanie Nightscout);
- telefon komórkowy z Androidem 4.4 lub nowszym,
funkcją OTG i możliwością łączenia się z internetem (albo po sieci GSM, albo
poprze WiFi), który podłączamy do Dexcom’a – najbardziej popularnym telefonem
spełniającym te wymagania jest Motorola MotoG;
- kilka kabelków;
- opcjonalnie zegarek Pebble, który na bieżąco
wyświetla wskazania Dexcom’a na swoim ekranie.
Cały proces konfiguracji telefonu i tworzenia
własnej strony internetowej prezentującej wyniki opisany jest krok po kroku na
stronie projektu - http://www.nightscout.info/
W naszym przypadku projekt Nightscout zaledwie po kilku tygodniach użytkowania okazał się niezmiernie przydatny w życiu codziennym. Daje nam spokój i możliwość szybkiego reagowania, prowadząc równocześnie intensywne życie zawodowe. Obecnie córka chodzi do przedszkola, gdzie opieka nad dziećmi ze względu na ilość Pań i ilość dzieci jest z pewnością dużo lepsza niż w przypadku szkoły. Od przyszłego roku, kiedy córka pójdzie do pierwszej klasy, znaczenie Nightscouta będzie pewnie jeszcze większe.
Oto kilka zdjęć prezentujących
wykorzystanie możliwości systemu Nightscout w naszym życiu codzienny:
W domu
podgląd bieżących wyników na ekranie komputera czy tabletu jest znacznie
wygodniejszy niż zaglądanie co chwilę w wygaszający się niewielki ekran
Dexcom’a. Dodatkowo w przypadku wysokiego lub niskiego poziomu cukru, w
przeglądarce włącza się ostrzeżenie dźwiękowe.
Pełną kontrolę poziomu cukru możemy prowadzić
również w podróży samochodem. W tym
przypadku córka podróżowała razem ze mną, ale podgląd wyników na telefonie jest
znacznie wygodniejszy i bezpieczniejszy niż sięganie po Dexcom’a.
Twórcy projektu Nightscout stworzyli nawet oprogramowanie na
smartwatch firmy Pebble. Zegarek ten, za pośrednictwem telefonu rodzica, łączy
się internetem, pobiera dane z naszej
strony internetowej i wyświetla aktualny poziom glikemii na swoim ekranie.
Dodatkowo w przypadku niskiego lub wysokiego cukru zegarek ostrzega o tym
fakcie wibrując. Zegarek jest opcjonalnym elementem całego systemu i
wdrożyliśmy go na samym końcu. Używamy go zaledwie parę dni, ale jest to chyba
najfajniejszy element całego systemu. Dzięki zegarkowi można spokojnie
zrezygnować z wyświetlania wykresu w
pracy czy w domu na innych urządzeniach. Dzięki niemu mamy cały czas dyskretny
pogląd aktualnej sytuacji nawet podczas spotkań, zebrań czy zakupów – po prostu
zawsze i wszędzie.
Być może opis całego systemu
brzmi dosyć skomplikowanie, ale w rzeczywistości tak nie jest. Bez szczególnej
wiedzy informatycznej byłem w stanie bez problemu uruchomić cały system już przy
pierwszej próbie, postępując zgodnie z bardzo fajnie opisaną procedują na
stronie http://www.nightscout.info/wiki/welcome.
W razie jakichkolwiek problemów technicznych można jednak skorzystać z pomocy
twórców systemu oraz innych użytkowników wymieniających się na bieżąco wieloma
przydatnymi informacjami na profilu FB pod nazwą CGM in the Cloud - https://www.facebook.com/groups/cgminthecloud/.
Grupa ta na FB zrzesza już ok. 8 500 członków z całego świata i bardzo
szybko rośnie.
Ile to wszystko kosztuje?
Koszt wszystkich elementów systemu Nighscout na
prawdę nie jest wcale duży - nie uwzględniając oczywiście kosztów systemu
Dexcom G4 Platinum. Zakładam również, że każdy dysponuje jakimś urządzeniem,
umożliwiającym wyświetlanie odczytów za pomocą przeglądarki internetowej. Czego
potrzebujemy dodatkowo:
- telefon,
który podłączamy do Dexcom, najlepiej Motorola Moto G – nawy kosztuje ok. 600
zł
- abonament
do telefonu z jakimś minimalnym transferem danych – nie znam jeszcze dokładnie
ilości przesyłanych danych, ale jest ona badzo mała, na poziomie pojedynczych
MB miesięcznie;
- kabelek
microUSB – USB damskie – 5-15 zł
- opcjonalnie zegarek
Pebble ok. 550 zł (zegarek korzysta z internetu poprzez telefon, ilość
pobieranych danych to ok. 10MB na dobę)ł
- oprogramowanie Nighscout do telefonu oraz
używanie serwerów Microsoft Azure oraz Mongolab, niezbędnych do przechowywania
i wizualizacji wyników jest bezpłatne.
Rozwiązanie alternatywne